Koło 11 przyszedł Ross. Przyniósł mi bukiet kwiatów. Miło z jego strony. Na szczęście tym razem nie przyprowadził ze sobą Rikera.
-Hej, Ross? - zapytałam bardzo słabym głosem, a chłopak usiadł na stołku obok łóżka i spojrzał na mnie.
-Czy Riker mówił ci coś o mnie? W sensie... Jesteście blisko, a ostatnio coś się wydarzyło... Chciałam tylko wiedzieć, czy coś wiesz, bo ja niewiele pamiętam... - powiedziałam niemal od razu, a chłopak spuścił wzrok.
-Nie, nic nie wiem. A co się stało? - zapytał pewnym głosem.
-Um, nieważne. - odpowiedziałam od niechcenia. Stałam się bardzo zawzięta w tej sprawie i chciałam za wszelką cenę dowiedzieć się o co chodzi. Kiedyś mój tata prowadził biuro detektywistyczne i był najlepszym detektywem. Mój dziadek był wtedy szefem policji. Pomagałam im obu w sprawach, ale byłam mała, więc ciężko było. Zresztą, niewiele już pamiętam. Jednak bardzo chciałam dowiedzieć, co się stało, dlaczego obudziłam się w łóżku sama i to jeszcze nie w swoim. Do tego całkiem nago. Dzisiaj po południu mieli mnie wypisać. Wszystko zdawało się być ze mną okej. Blondyn pomógł mi się spakować. Ubrałam się w czyste ubranie, kiedy chłopak wyszedł kupić kawę. Ross zaproponował, że odwiezie mnie do domu, więc nie odmówiłam. Miałam już plany na później, więc od razu odpowiedziałam tylko, że nie może zostać długo zaraz po dojechaniu do mojego domu. Chłopak przytaknął. Zrozumiał. Postanowiłam pod wieczór pójść w miejsce zbiórek paczki Rikera i popytać ich o to i owo odnośnie tamtej nocy.
Lekarze wypisali mnie po 12, a o w pół do 14 byliśmy już u mnie. Zapomniałam napomknąć, że Ross w między czasie wynajął mi domek. Miałam mieszkać sama w dość dużym domu. Oczywiście, chłopak miał klucze na wypadek tego i owego. Nie oponowałam. Gdyby coś mi się działo, blondyn mógł mnie przecież uratować, mając klucze.
Siedzieliśmy, pijąc kawę, w pięknej kuchni. Ściany były pokryte jasnopomarańczowymi kafelkami, a na podłodze znajdowały się panele. Dom musiał być niedawno remontowany. Cały budynek składał się z kuchni wraz z jadalnią, niezbyt dużej łazienki i dwóch pokoi, w tym jeden był salonem, a drugi sypialnią.
Rozmawialiśmy z Rossem o wszystkim. Dużo się śmieliśmy. Dawno nie mieliśmy takiej rozmowy. W pewnym momencie chłopak zbliżył twarz do mojej i spojrzał mi w oczy.
-Daniela? Możemy porozmawiać o nas? Znaczy.... - podrapał się po głowie, jakby myśląc nad dalszą częścią zdania. - ...o tym, co do ciebie czuję i czy czujesz to samo... Wiesz. - chłopak uśmiechnął się. Przytaknęłam głową, zarzucając pasma włosów do tyłu. Uśmiechnęłam się. Chłopak powiedział, że już od dawna jest we mnie zadurzony i nie wie, czy czuję to samo. Sama nie wiem. Może i czuję. W końcu, jak powiedział ktoś w Kubusiu Puchatku, miłość jest wtedy, kiedy się kogoś lubi za bardzo. Ja zdecydowanie lubiłam blondyna za bardzo. Jednak czy mogłam nazwać to miłością? Ciężko odpowiedzieć na to pytanie. Jednak nie chcąc ranić jego uczuć, powiedziałam, że zdecydowanie go lubię i uwielbiam spędzać z nim czas. Chłopak położył prawą rękę na moim policzku, po czym kciukiem przejechał po nim z uśmiechem. Pocałowaliśmy się. Zawsze pragnęłam by to zrobił, jednak chciałam, aby znalazł odpowiedni moment.
Zrobiło się późno i delikatnie wyprosiłam chłopaka, prosząc, aby przyszedł dnia następnego. Wyjrzałam przez okno, żeby zobaczyć jaka jest pogoda. Było zimno i ciemno, a przecież mijała dopiero godzina 20. Zarzuciłam na ramiona ciepły, czarny sweter, a moje stopy włożyłam w adidasy i zawiązałam sznurówki. Po chwili byłam już na zewnątrz. Drzwi zamknęłam na klucz i udałam się w kierunku miejsca, gdzie ostatnio zobaczyłam chłopaków. Od mojego nowego domu było to stosunkowo niedaleko, więc poszłam piechotą.
Doszłam na miejsce po niespełna godzinie Tak, jak się spodziewałam, na schodach zobaczyłam Rikera i jego paczkę. Znowu coś pili. Niedługo musiałam czekać na jakieś zawołanie. Był to Isaac.
-No, proszę, proszę! Daniela zaszczyciła nas swoim zgrabnym ciałkiem... - był totalnie najarany. Nie sądzę, że wiedział, co mówi i jak mówi. Podeszłam jednak bliżej. Riker wyciągnął rękę, wskazując, abym nie podchodziła do Isaaca. Chłopak, któremu jeszcze niedawno się podobałam, a przynajmniej miałam takie wrażenie, miał całą posiniaczoną twarz, a w ustach trzymał jointa. Jego dłoń trzymała szklaną butelkę czystej wódki. A fu.
-Cześć chłopaki. - odezwałam się w końcu, uśmiechając się sztucznie. Cofnęłam się, żeby nie czuć ręki Rikera na sobie, powstrzymującej mnie od podejścia bliżej.
-Nie powinno cię tutaj w ogóle być... - powiedział Riker chłodno. Spojrzałam w jego stronę.
-Chcę tylko uzyskać parę odpowiedzi na nurtujące mnie pytania. - schowałam ręce do kieszeni sweterka.
-Trzy pytania i zmywaj się. - powiedział głośno i stanowczo blondyn. Wystawiłam ręce, które stworzyły pozę, która oznaczała broniącego się człowieka. Zgodziłam się na te trzy pytania, bo wiedziałam, że i tak więcej nie ma co nawet wprowadzać w tę historię. Nie odpowiedzą na żadne. Są zbyt schlani.
-A więc... Co się działo dokładnie półtora tygodnia temu w nocy? Obudziłam się następnego dnia rano w 'Grand Hotel'... sama... w łóżku... bez ubrania. NIGDZIE go nie było! - powiedziałam głośniej, zakładając ręce na piersiach. Chłopcy patrzyli po sobie, jakby nie wiedzieli o co chodzi. Jedynie Riker patrzył przed siebie zimnym wzrokiem.
-Riker? Wiesz coś o tym? - spojrzałam na niego, próbując patrzeć dokładnie takim samym wzrokiem, jak on, jednak nie udało się. Chłopak milczał. Nawet na mnie nie spojrzał. Okej, skoro chce grać w ten sposób, nie ma problemu. Spojrzałam na resztę chłopaków, po czym uśmiechnęłam się i odeszłam. Ruszyłam z powrotem do domu, słysząc tylko w oddali ich śmiechy.
Kiedy znalazłam się w domu, zamknęłam drzwi na górny zamek i usiadłam przy laptopie. W przeglądarce chrome wyskoczyła mi strona 'yahoo search', gdzie próbowałam wyszukać numer do 'Grand Hotel'. Otworzyłam pierwszą lepszą stronę, która wyglądała, jakby była ich oficjalną, i weszłam w kontakt. Numer od razu ukazał się moim oczom. Wpisałam w komórkę znaleziony numer telefonu i wcisnęłam zieloną słuchawkę. Po trzech sygnałach w słuchawce odezwał się damski głos. Brzmiał znajomo.
-Dzień dobry, tu 'Grand Hotel'. W czym mogę pomóc?
-Vicky? Możemy porozmawiać? Masz czas teraz, albo jutro? - zapytałam cicho, jakby ktoś miał mnie usłyszeć.
-Um, raczej tak. Kończę pracę za pół godziny, więc możemy się tutaj spotkać, chyba, że wolisz inne miejsce. - odpowiedziała śmiało dziewczyna. Brzmiała radośnie.
-Jasne, będę tam. Do zobaczenia. - rzuciłam i wyłączyłam się. Weszłam na facebooka. Dawno mnie tam nie było. Dostałam 5 nowych zaproszeń, w tym 3 od chłopaków z gangu no i od Rossa, którego profilu wcześniej nie miałam okazji oglądać. Zamówiłam taksówkę i czekałam, aż przyjedzie, przeglądając profil blondyna.
Ciekawy i tajemniczy zarazem :)
OdpowiedzUsuńYy... Czemu ja tu jestem dopiero teraz? O.o I CO TY ROBISZ Z MOIM RIKEREM??
OdpowiedzUsuńEhh, no niccc... Pozostaje tylko czekać na next.... :D
Aha, czyli jednak Riker namieszał...
OdpowiedzUsuńCiekawe co stało się tamtej nocy...
Chciałabym, aby coraz wiecej ludzi czytało tego bloga, a ty nadal go pisała. ;)
Powiem ci, że nie wiesz jeszcze wszystkiego,. To wszystko to dopiero początek ;)
Usuń